O wiosce dowiedziałam się z przewodnika, kupionego w popularnym sklepie dyskontowym, w promocji. Nie pamiętam ceny, ale samo słowo PROMOCJA już działa na moją świadomość. Kupiłam przewodnik po Barcelonie i Rzymie. W Rzymie jeszcze nie byłam. Natomiast w Barcelonie dwa razy.
Pierwszym razem, gdy odwiedzałam Barcelonę, ruszyłam śladem Gaudiego, co było proste i wtedy z racji ograniczonego czasu oczywiste. Teraz studiowałam ten sam przewodnik pod innym kątem i jak to się często u mnie się dzieje, zobaczyłam zdjęcie i po prostu chciałam tam być.
Tak po prawdzie to nasze wyjazdy są dosyć intensywne. Nie, nie będę się wypierać, że to nie moja zasługa, bo ja jestem od planowania 😉 Zazwyczaj mam listę, co chcę zobaczyć a nasze możliwości ją weryfikują. Przeważnie zwiedzamy wszystko na piechotę, a nogi często odmawiają posłuszeństwa. Poza tym trzeba wypośrodkować między „odhaczaniem” a przyjemnością z wyjazdu i relaksem 🙂 Tym razem wybraliśmy się na wzgórze Montjuic a jak wracaliśmy, wioskę mieliśmy „po drodze”.
Zresztą całe szczęście, bo nogi już nam wchodziły wiadomo gdzie 😉 Doszliśmy do kasy i cena nas powaliła. 13e na osobę. Długo się zastanawialiśmy a może potrzebowaliśmy dłużej odpocząć 🙂 Opinie w necie nie pomagały podjąć decyzji. Jesteśmy tutaj, chcemy to zobaczyć, to nie będziemy żałować. Wchodzimy!
Przez kopię bramy Puerta San Vincente, jedna z XI wiecznych bram otaczających miasto Avila
W punkcie informacyjnym bierzemy mapę. Nie można się zgubić. Na mapie wszystko oznaczone jest kolorami więc wiemy w jakim regionie teraz się znajdujemy. Wszystkie budynki są ponumerowane.
Wchodzimy na Placa Major
My poruszamy się w nam tylko znanym kierunku, bo znajomość Hiszpanii to dla nas na razie li tylko Barcelona. Na zdjęciu Kościół Karmelitów Alcaniz.
Wioska wybudowana została w 1929 r. Na Wystawę Światową EXPO. Miała połączyć wszystkie style Hiszpanii. 117 replik budynków z całego Półwyspu Iberyjskiego.
Miała istnieć 6 miesięcy. Ze względu na swoją popularność przetrwała do dziś.
Nie trzeba zgadywać Andaluzja.
W budynkach mieszczą się sklepy, warsztaty i restauracje.
Do restauracji nie wchodziliśmy, ale w sklepach ceny były kosmiczne.
To co mi się tutaj podoba to nie ma żadnych samochodów 🙂
Co pozwala chłonąć architekturę. Warto zwracać uwagę na detale.
Bez dwóch zdań, fajne doświadczenie. Poczułam się jakbym zjechała całą Hiszpanię w jedno popołudnie 🙂
Mogę się położyć i odpocząć 🙂
Czy weszłabym drugi raz. Nie jestem pewna, czy ten spacer wąskimi i bardzo klimatycznymi uliczkami, był wart swojej ceny 🙂
Czytałam, że dużo się w wiosce dzieje, więc może źle trafiliśmy. Być może warto zajrzeć tam w weekend.
Nie sprawdzałam 🙂
Wskazówki:
Bilety, godziny otwarcia https://www.poble-espanyol.com/en/
Warto mieć na uwadze, że większość sklepów i warsztatów jest zamknięta wieczorem.
Leave A Reply