Santorini to najsłynniejsza wyspa grecka, gdzie biało-niebieska zabudowa, na wysokich klifach kontrastuje z turkusową wodą Morza Egejskiego. Co roku ten rajski atol wabi miliony turystów, par i nowożeńców, albowiem uważana jest za jedną z najbardziej romantycznych scenerii. Ponadto wielu przyjeżdża tutaj, aby obejrzeć najbardziej spektakularny zachód słońca. Nic więc dziwnego, że znajduje się na niejednej liście „must see”.
Odwiedzenie Santorini było też moim marzeniem, właściwie nie wiem, od kiedy. Ukryte gdzieś głęboko w mojej głowie, w odpowiedniej szufladce. Przypadek sprawił, że się spełniło. Na sierpień miałam bilety lotnicze do Walencji, na tydzień. Tap Portugal tak mieszał w lotach, że w końcu się wkurzyłam i anulowałam bilety. 3 tygodnie przed wylotem i zaczęłam szukać kierunku zastępczego. Wypadło na Santorini.
Widok na kalderę z parkingu, przy drodze do Emporio
Cieszyłam się podwójnie, bo wyspa to również raj dla fotografów a ja niedawno skończyłam kurs i chciałam sprawdzić swoje umiejętności.
Nie jest to najłatwiejsze, przy takiej liczbie turystów, ale da się zrealizować.
Gotowi? To zaczynam 🙂
Zachód słońca w Imerovigli
Łódka w Firostefani. Na zachód nigdy tam nie dotarliśmy a na pewno byłoby super
Znaleziony przydrożny kościółek. Takich kościółków jest bez liku
Vothonas – wioska zbudowana w wąwozie
Pyrgos – poszukiwania miejsca na zachód słońca
Oia – najbardziej oblegane miasteczko na wyspie
Oia
Widok na Firę
Emporio
Dzwonek do drzwi w miasteczku Megalochori
Plaża Kamari o wschodzie słońca
Zachód słońca w Oia
Najoryginalniejsza plaża jaką widziałam Vlychada
Widok z zamku w Pyrgos
Oia po zachodzie słońca
Gdzieś na szlaku Fira – Oia
Uwielbiam te dwa zdjęcia poniżej, pomimo że na pierwszym jest masa ludzi a drugie nie jest według mnie najlepsze technicznie 😉
Zachód słońca w Oia
Na koniec chciałabym napisać, że nie mam porównania z innymi wyspami greckimi. Dla mnie Santorini to niepowtarzalne miejsce. Urocze miasteczka zawieszone na wysokich klifach. Nieszablonowe zachody słońca. Jednak nic między nami nie zaiskrzyło 😉
Zachód słońca w Imerovigli
Być może to wina terminu, który wybrałam (ostatni tydzień sierpnia, było piekielnie gorąco), być może percepcję zmieniły rzesze turystów, w tym okresie (sezon wysoki) a być może ja spodziewałam się petardy przez to wszystkie ochy i achy w internecie. Nie wiem. Byłam wystarczająco długo, aby zobaczyć, to co chciałam. Świetnie się bawiłam i miło spędziłam ten tydzień ale wyspa nie uwiodła mnie na tyle, aby tam wrócić.
Leave A Reply