Planując naszą podróż po Bałkanach, nie mogło zabraknąć Chorwacji. Kojarzy nam się ze słoneczną pogodą i relaksem nad błękitną wodą. Mnie ta wizja w końcowej fazie naszego objazdu bardzo odpowiadała. Co prawda nie chciałam leżeć plackiem na plaży, ale co ja sobie myślałam, to chyba sama nie wiedziałam. Wiedziałam, że chcę odwiedzić miasta, które gdzieś zaszufladkowałam sobie w mojej głowie. Takim miastem był m.in.Split.
W swoich ubogich notatkach mam zapisane, że zamiast oglądać zachód słońca, szukamy miejsca do parkowania, czekamy na właściciela i nosimy bagaże. Nie tak miało być. Irytacja poziom wysoki. Taka sytuacja, słabo się zaczęło. Zresztą tak samo się skończyło. Jednym słowem lipa po całości.
Idziemy wieczorem na promenadę, którą miejscowi potocznie nazywają Rivą. Jest już wieczór, a promenada tętni życiem. Siadamy sobie na murku, z bezalkoholowym i podziwiamy … nie, nie zachód słońca 😉
Budzimy się dosyć późno. Oddajemy klucze i gubimy się w labiryncie wąskich uliczek. Oczywiście nie może zabraknąć w nich restauracyjek i sklepików z pamiątkami.
Historia miasta sięga czasów starożytnej Grecji (III lub II w.p.n.e.). Wówczas powstaje osada Aspalathos koło miasta Salona. W I w n.e., pod panowaniem Rzymian, Salona była najbogatszym miastem w regionie. W 240 r. urodził się tutaj przyszły cesarz Dioklecjan.
Miasto prężnie się rozwija i nabiera znaczenia. W 295 r. n.e. Dioklecjan zaczyna budować swoją rezydencję, obok miasta. Budowa trwa 10 lat. Cesarz nie szczędzi grosza. Prostokątna budowla (215 m x 181 m), otoczona murami obronnymi, wysokimi do 26 m i grubymi na 2 m. W mury wkomponowane 16 baszt.
Całość podzielona na cztery sektory dwoma ulicami, wzdłuż których ustawiono szeregi kolumn. Każda ulica kończyła się bramą. Przecięcie ulic to wielki dziedziniec. Perystyl. Otoczony kolumnami sprowadzonymi z Egiptu i strzeżony przez Sfinksa. Tutaj przemawiał cesarz.
Jest to najlepiej zachowany fragment dawnego pałacu.
Dioklecjan chciał zbudować nie tylko letnią rezydencję dla siebie, ale także zaplecze mogące pomieścić oddziały wojska. Część północna przeznaczona była dla gwardii. W części południowej, z widokiem na morze, znajdowały się apartamenty cesarskie. Wzdłuż tego boku powstał portyk kolumnowy. Ten bok był najmniej ufortyfikowany. Mury obmywały fale. Dzisiaj w tym miejscu jest promenada.
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego Dalmacja nękana jest najazdami przez barbarzyńców. W VII w. Salona zostaje zburzona, a ludność przenosi się do pałacu, szukając schronienia. Wokół pałacu powstaje nowe miasto.
Ruiny pałacu z czasem wtopiły się w nową zabudowę, co można zobaczyć prawie na każdym kroku, na budynkach. To jedyny pałac, który stał się miastem i jedyny zamieszkany od ponad 1700 lat.
Do pałacu, od strony portyku prowadziło wejście przez centralnie usytuowany westybul. Przedsionek nakryty kopułą. Panuje tutaj doskonała akustyka i można się załapać na koncert. Niestety panowie zrobili sobie akurat przerwę.
Wchodzimy na cesarskie apartamenty. Niewiele z nich zostało.
Z perystylu schodami można zejść do dawnych dolnych komnat pałacu. Obecnie parter rezydencji znajduje się poniżej poziomu miasta.
Katedra św. Dujama to najbardziej charakterystyczną budowlą starego miasta. Pierwotnie ośmiokątne mauzoleum Dioklecjana, zbudowane za jego życia, otoczone kolumnami. Pod koniec VII w. z inicjatywy pierwszego arcybiskupa Splitu mauzoleum przekształcono w katedrę. Wielokrotnie przebudowywano. Jest dzisiaj najstarszą katedrą na świecie, biorąc pod uwagę wiek budynku, w którym się mieści – pochodzi z początku IV w.
Wysoka dzwonnica liczy 61 m wysokości, wzniesiona w XIII-XVII w. Na przełomie XIX i XX w. dzwonnicy groziło zawalenie. W 1908 r. rozebrano ją i zbudowano ponownie.
Na dzwonnicę można wejść. Nie widziałam kasy z biletami i wejścia.
W roku 1979 pałac wraz z zabytkowym centrum Splitu został wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO.
Po zachodniej stronie Pałacu, tuż za Żelazną Bramą, znajduje się Narodni trg (Plac Ludowy). Nad bramą znajduje się XV w. zegar słoneczny, z 24 godzinną tarczą zegarową.
Plac otoczony jest przez pałace zamożnych kupców weneckich. W centrum znajduje się dawny ratusz. Zbudowany w XV w.
Każdy plac oblepiony jest knajpkami.
Zaglądamy jeszcze na Trg Republike (Plac Republiki). Jeden z większych w Splicie. Otoczony z trzech stron budynkami znanych jako Prokurative.
Jaki jest Split? Unikalny, cesarski i dostojny. Ducha przeszłości czuć i widać. Uwielbiam gubić się w wąskich uliczkach. Odkrywać każdy zaułek. Ze Splitu pojechaliśmy do Trogiru. Być może kolejność odwiedzania miast też ma znaczenie.
Minusem jest ogrom turystów. My byliśmy na początku czerwca i czasami to czułam się jak w mrowisku. W sumie nie ma się co dziwić. Piękna architektura, bogata historia i słońce 🙂
Gdybym miała więcej czasu na pewno zajrzałabym na wzgórze Marjan, skąd można podziwiać panoramę Splitu. Odwiedziłabym pozostałości antycznej Salony. Wdrapałabym się do Twierdzy Klis. Myślę, że nawet jakbym była tydzień o nudzie nie ma mowy.
Leave A Reply